Utlenia powierzchnię metali, pokrywa rdzawym nalotem poręcze i ławki. Rdza jest wszędobylska w industrialnym świecie. Kojarzy się z rozpadem, reakcją chemiczną. Jednak jeśli zobaczycie ją pośród puszczańskich lasów - na pniach, gałęziach drzew, czy betonie pokrytym kołdrą czasu, wiedzcie, że dzieje się coś innego.
Za pojawienie się rdzawej barwy zwykle odpowiadają glony, czyli jedno lub wielokomórkowe rośliny zasiedlające przeróżne środowiska. Lubią zaciszne i wilgotne zakątki, osłonięte gęstym listowiem, które nie dopuszczają zbyt wiele bezpośredniego słońca. Radzą sobie podczas suszy i upałów, są odporne i potrafią przetrwać niesprzyjające warunki, choć ich wzrost jest wtedy hamowany.
Dzięki karotenowi obecnemu w komórkach, nadają korze rdzawą barwę, która jesienią i zimą jest wyraźniejsza – powoduje to zwiększona wilgotność i mniejsza temperatura – idealne warunki dla rozwoju.
Glony pojawiające się na roślinach i martwej materii nazywamy aerofitami, ponieważ potrzebną wilgoć znalazły poza środowiskiem wodnym, w odpowiednich dla siebie miejscach, czerpiąc ją z opadów, mgły oraz podłoża.