Wędrując w strugach rzęsistego deszczu zwróciłem uwagę na dziwne zjawisko. W dolnej części pnia olszy, tuż przy napływach korzeniowych zebrała się biała piana. Podobną substancję dostrzegłem jeszcze na kilku innych drzewach. Okazało się, że powstaje ona wskutek działania zawartej w korze substancji znanej jako saponina, co z tłumacząc z języka łacińskiego oznacza po prostu… mydło. Dzięki temu owady, które mają chętkę na wgryzienie się w pień drzewa, robią to już ze znacznie mniejszym animuszem.
Swoją drogą, czy można by tak spróbować umyć ubrudzone ręce? Następnym razem spróbuję i zobaczę jaki efekt przyniesie taka leśna toaleta. Natura wciąż nie przestaje mnie zaskakiwać, nawet przemoknięty do ostatniej, suchej nitki, dostrzegam jej niezwykłość.
Wuev