Nie tylko ze względu na urodę, ale przede wszystkim przez swoje właściwości muchomor czerwony obecny jest w wielu kulturach i zwyczajach. Choć w czasach wiktoriańskich motyw muchomora umieszczany był na kartkach świątecznych jako symbol szczęścia, dzisiaj grzyb ten omijamy szerokim łukiem.
Ślady rytualnego użytkowania muchomorów pochodzą sprzed kliku tysięcy lat na terenach Europy Północnej i Syberii. Szamani używali go, aby połączyć się z energią przyrody, a nawet by spojrzeć w przyszłość i podróżować przez inne wymiary. Użytkowano go również podczas świąt przesilenia zimowego. Być może właśnie dlatego uważany jest za inspirację dla biało-czerwonych kolorów Świętego Mikołaja.
Zawarte w muchomorze substancje działają psychoaktywnie, wywołują halucynacje i przeróżne stany emocjonalne, od wzniosłych po depresyjne. Kwas ibotenowy, który w świeżym owocniku jest substancją szkodliwą, podczas suszenia zmienia się w substancję narkotyczną. Do dzisiaj nie brakuje śmiałków, którzy pragną zaznać tych właściwości. Lepiej jednak tego nie próbować, nie tylko dla zdrowia fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego.
Geneza samej nazwy wzięła się od zastosowania grzyba jako trutki na muchy (mucho –mór). Był rozdrabniany i mieszany z mlekiem, aby słodyczą przywabić owady. Okazało się jednak, że nie tyle truje je, co na dłuższy czas całkowicie paraliżuje.