Na kilka styczniowych dni przyprószyło białym puchem i wreszcie zaśnieżyło nam Puszczę. Wyszło słońce rozświetlając wiele cieni. Kryształki wody pięknie mieniły się w jego blasku i od razu znacznie cieplej się na sercu zrobiło. Nawet martwe świerki mniej martwe jawić się zdawały. 

Jest coś w tej bieli magicznego, co przyciąga i uzależnia, że chce się patrzeć i patrzeć. Jednak prawdziwej mocy nadaje jej światło, w którym wszystko lśni i promienieje. Coraz rzadziej zdarza się śnieg w Puszczy Białowieskiej, trzeba więc szybko łapać te chwile odbierając wszystkimi zmysłami zimowy, puszczański klimat.

Niestety na kolejne tak piękne widoki musimy odrobinę poczekać.