Wędrując po Puszczy Białowieskiej można natknąć się nie tylko na fantastyczne widoki i interesujące gatunki ze świata przyrody. Gdy dopisze wam szczęście być może znajdziecie też zrzucane przez niektóre zwierzęta poroża.
A jak było z moim porożem łosia? Nawet dość zabawnie, bo oczywiście znalazłem je zupełnie przypadkowo. Moją uwagę zwróciła wystająca z ziemi „opadła gałąź”. Tak przynajmniej odebrałem ten obrazek z daleka i już miałem pójść sobie dalej, gdy jednak doszła do głosu ciekawość. Udałem się w stronę owej gałęzi i ku mojemu zaskoczeniu podniosłem zrzut łosia.
Co prawda nie jest to zrzut ogromnego byka, łopatacza o wielu rosochach, ale znalezisko i tak bardzo mnie ucieszyło. To pierwszy zrzut łosia jaki znalazłem w życiu. Choć nie jest zbyt duży, to jednak całkiem ciężki.
Byki zrzucają poroże w okresie października i listopada, czyli okres zimowy jest idealnym czasem na poszukiwania łosiowych zrzutów, o ile oczywiście nie przykryje ich gruba warstwa białego puchu. W Puszczy Białowieskiej nie ma jednak zbyt wielu łosi. Szacuje się, że jest ich zaledwie kilkadziesiąt sztuk w polskiej części puszczy. Oczywiście najczęściej można natrafić na tropy łosia i samego łosia w rejonach podmokłych, ale nie tylko. Biorąc pod uwagę dużą mozaikowatość puszczańskich siedlisk, łosia można spotkać wszędzie, choć wcale nie jest to takie łatwe.
Cykl: "Wędrując po Puszczy". Autor: Artur Hampel