Bobry w mistrzowski sposób dostosowują otoczenie do swoich potrzeb. Budując tamę zagospodarowały zaniedbany przez lata rów melioracyjny. Na długości około stu metrów mamy trzy bobrze tamy. Bobry przekierowały płynącą rowem wodę, drążąc własny kanał, prostokątnie położony do istniejącego.
Po prawej stronie fotografii widzimy w oddali niewielki ols: kilkanaście olszyn, trochę wierzb, czeremchy, kruszyny, porzeczki czarnej oraz czarnego bzu. Wszystko poplątane przez chmiele. Na końcu olsu woda wróciła do dawnego, utworzonego przez meliorantów koryta. Tak więc można powiedzieć „wilk syty i owca cała”. Ciekawe tylko na jak długo bobrom wystarczy materiału w olsie? Zobaczymy. Nieopodal, przed laty rosło 18 olszyn. Po pięciu latach przetrwała tylko jedna.