Panuje powszechne mniemanie, że bobry w sztuce ścinania drzew są pełnymi profesjonalistami. Nadają kierunek ścinanemu drzewu, które zazwyczaj upada blisko wody. Wszystko po to, by ułatwić sobie transport „pozyskanego” materiału. Ciekawe zatem kto ścinał leżące drzewo, że korona upadła z dala od wody? Skarpa na lewym brzegu jest dużo wyżej, a więc od razu widać, że to fuszerka. Chyba, że ta ścinka jest przysługą dla sąsiadów, mających swoją tamę dosłownie trzydzieści metrów dalej.