Październik w Puszczy Białowieskiej można było z czystym sumieniem nazywać miesiącem opieńkowego szału. Wielu powątpiewało już, że w ogóle będą mieli w tym roku szansę zbierać swoje ulubione grzyby. Najpierw przeciągała się przecież susza, a potem nastały chłodne dni. Wreszcie jednak popadało i trochę się ociepliło, a opieńki dokonały prawdziwej inwazji w Puszczy Białowieskiej. Były nawet takie miejsca, gdzie dosłownie można było je kosić.

Oj, jaka radość nastała wśród grzybiarzy z Puszczy Białowieskiej. Trudno się zresztą dziwić, bo, grzyb jest niezwykle ceniony i smaczny, a najsmaczniejsze są młode owocniki. Kto nie kosztował, koniecznie powinien.

A co wiemy o samym grzybie? Literatura podaje, że opieńka miodowa w stanie surowym może powodować zatrucia. To z całą pewnością warto wiedzieć. Grzyb przed spożyciem musi zostać poddany obróbce cieplnej!

Obfitość opieńki w Puszczy Białowieskiej może cieszyć, ale może też martwić. Dlaczego? Otóż jest to grzyb, który rośnie nie tylko na drzewach obumarłych, ale też żywych. W tym drugim przypadku, niestety potrafi doprowadzić do znacznego osłabienia drzewa, a nawet do jego śmierci. Pamiętając, że opieńki wybierają świerki i sosny, raczej jest to powód do zmartwienia. Obecnie w Puszczy Białowieskiej nie brakuje opieńkom odpowiedniego środowiska. Ilość martwych świerków jest tak ogromna, że opieńki w wielu jej zakątkach rosną niczym na uprawie opieniek.

Cykl: "Wędrując po Puszczy" Autor: Artur Hampel