W dobie wszechobecnego internetu, każdy kto w sposób nieco więcej niż umiarkowany interesuje się jadalnymi grzybami, doskonale wie, że purchawki są jadalne. Prym wiedzie tutaj purchawka chropowata, chyba najbardziej rozpowszechniona i znana.

Gdziekolwiek bym się znalazł, w jakich lasach bym nie bywał, to purchawki zawsze przyczyniają się do wzbudzenia fascynacji. Nie tylko ze względów kulinarnych, ale tak po prostu są fascynujące.

Pierwszy raz zainteresowałem się purchawką chropowatą osiemnaście lat temu i wtedy też po raz pierwszy zaszczyciłem swoje podniebienie jej białym miąższem.
Choć przepisów na przyrządzanie purchawek i sposobów ich wykorzystania możecie znaleźć naprawdę sporo, mnie zafascynował szczególnie jeden.

Purchawka jako karmelki. Nie wierzycie? Serio! Pokrojone purchawki wrzucamy na patelnię, dodajemy cukier i w zasadzie gotowe. Po krótkim okresie pieczenia powstanie coś na wzór nieregularnych cukierków, poniekąd całkiem smacznych, no i oczywiście słodkich.



Jest w purchawkach chropowatych jednak coś więcej fascynującego, niż tylko kulinarne zalety. To architektura powierzchni, czyli mówiąc inaczej trójwymiarowa faktura pokrywająca górną część purchawki. Docenić ją można dopiero z bliska, gdyż okiem nieuzbrojonym trudno jest dostrzec te wyrafinowane architektoniczne niuanse.

Jak podaje literatura, purchawki chropowate stanowią przyzwoite źródło białka. Występują w nich również cenne mikroelementy i kwasy tłuszczowe. Warto jednak pamiętać o tym, że grzyby, w tym również purchawki chropowate, akumulują metale ciężkie, których zbyt duża ilość wprowadzona do organizmu nie jest korzystna dla człowieka. Warto zatem dokonywać zbioru w miejscach możliwie najmniej skażonych.

Cykl: "Wędrując po Puszczy" Autor: Artur Hampel