Obiecałem kiedyś, że opowiem pewną historię związaną z puszczykiem. Nie zacznę wprawdzie od słów „dawno, dawno temu”, bo było to całkiem niedawno, ale opowieść jest warta przytoczenia.

Na początku sytuacja nie wyglądała na jakąś niezwykłą. Na dębie, po jednej stronie placu siedziała sobie sowa, a kilkadziesiąt metrów dalej odpoczywał kot. Całkiem normalne zjawisko, tym bardziej, że działo się to w Białowieży, gdzie zarówno kotów jak i puszczyków nie brakuje.

Tego samego puszczyka widywałem tu zresztą już wcześniej i często wieczorami przychodziłem, delektować się jego widokiem.
Gdy pojawił się jednak kot, to po chwili zrozumiałem, że stworzenia musiały znać się już wcześniej, gdyż zaczęły beztrosko uprawiać sobie harce. Gdy kot biegł przez plac, puszczyk opuszczał swoją gałąź, zlatywał bardzo nisko, przelatując tuż nad grzbietem kota i siadał na drzewie, po przeciwległej stronie placu. Gdyby zdarzyło się to raz, można by uznać taką okoliczność za przypadek, ale czynność ta była stale powtarzana.

Na początku sądziłem, że puszczyk usiłuje przegnać konkurencję ze swojego łowieckiego rewiru. Nie dostrzegłem jednak żadnych złych zamiarów, ani ze strony kota, ani ze strony sowy. Wręcz przeciwnie, zwierzęta wydawały się czerpać z zabawy ogromną przyjemność, a po kilkukrotnej gonitwie wracały do swoich spraw. 

Zabawne, że gdy podszedłem do nich z aparatem, udomowiony kot zwiał, a sowa pozostała na swojej gałęzi zupełnie niewzruszona. Przyglądała się tylko dziwnie, jakby chciała powiedzieć – Czego tu szukasz? Idź sobie wreszcie.

Ciekawe, co zbliżyło naszych bohaterów? Może te dwa zupełnie różne gatunki czują do siebie jakiś niepisany sentyment? Kto wie? Jedno jest pewne, gust kulinarny mają bardzo podobny. Główny posiłek puszczyka stanowią drobne gryzonie, nie pogardzą też ptakami, a nawet jaszczurkami, czyli w zasadzie tak samo jak koty. 

Puszczyki to nasze najliczniejsze sowy. Zamieszkują różne środowiska, począwszy od lasów aż po tereny zabudowane. Preferują jednak takie miejsca, gdzie rosną wiekowe drzewa, najlepiej z dziuplami, w których mogą się schronić i wyprowadzać lęgi. Dlatego w Puszczy Białowieskiej muszą czuć się doskonale.

Cykl: "Wędrując po Puszczy". Autor: Artur Hampel