Nie, nie chodzi mi wcale o znanego motyla z rodziny zawisakowatych, choć i na niego przyjdzie kolej na opowieść. Tym razem bohaterką jest mucha zwana bujanką.

Muchówka o tej wdzięcznej nazwie istotnie potrafi zawisać nad kwiatem i nie jest to jej jedyna charakterystyczna cecha. Aby spijać nektar, zawisając równocześnie w powietrzu, potrzebna jest owadowi długa rurka, którą niewątpliwie nasza muchówka może się pochwalić.
Bujanka nie tylko spija nektar w czasie zawisu, zdarza się, że na nim przysiada. Ktoś mógłby zapytać, po co w ogóle tej muchówce zdolność zawisania i ta długa trąbka, skoro spija nektar również siadając na kwiatach?

Przysiadanie na kwiatach jest dość ryzykowne, zwłaszcza ze względu na pewnego pająka, o którym już opowiadałem, mianowicie kwietnika. Ten tylko czeka na taką okazję, a bujanka byłaby dla niego całkiem niezłą przekąską. Uśmierciłby ją szybko i bez jakiegokolwiek problemu.

Wygląda więc na to, że zdolność zawisu jest swojego rodzaju wykształconą ewolucyjną zdolnością do unikania nieprzyjemnych, czy wręcz śmiertelnych wypadków.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego bujanka potrafi zawisać w powietrzu. Wiąże się to z tym, że sama niesie śmierć innym stworzeniom, ale o tym za chwilę.
Bujankę można też zaobserwować często siedzącą na ziemi. Wydatek energetyczny jaki ponosi w związku z zawisaniem w powietrzu jest bowiem dla niej całkiem spory.

Z bujanką spotkałem się w okolicach Białowieży i od razu spotkała się z sympatią z mojej strony, choć jej rozwój już taki przyjemny nie jest. O ile owady dorosłe pokojowo spijają boskie nektary, to życie larw opiera się na drapieżnictwie, a jedyne o co musi zadbać mamusia, to podrzucić jajo blisko otworu wylotowego gniazda pszczolinki, bądź też wrzucić je wręcz do środka. Zdolność zawisania nad wlotem do gniazda zwiększa szanse przyszłej larwie na dostanie się do środka gniazda a samej bujance prawdopodobnie pomaga w uniknięciu konfrontacji z pszczolinką, choć to może akurat nie jest takie istotne.

Gdy już larwie uda się wykluć i znaleźć w spiżarni nieszczęsnej pszczolinki, to najpierw wyje zapasy, a potem dobierze się do jej potomstwa mordując je bezlitośnie, a przy okazji nabierając masy i sił. Bujanka przepoczwarcza się w komorze pszczolinki, a po przezimowaniu, gwałtownymi ruchami ciała wygrzebuje się z norki i porzuca osłonkę poczwarkową. W ten sposób ujawnia się kolejne pokolenie zawisającej w powietrzu muchówki spijającej nektar.

Rozglądać się zatem za bujanką należy tam, gdzie gniazdują pszczolinki. Często są to nasłonecznione piaszczyste miejsca, które w Puszczy Białowieskiej można znaleźć bez większego trudu. Ja znalazłem takie tuż pod Białowieżą. 

Cykl: "Wędrując po Puszczy". Autor: Artur Hampel