Literatura mówi, że krzyżak rogaty jest gatunkiem powszechnym. Może tak jest, ale czy licznym? W porównaniu z innymi krzyżakowatymi nie udało mi się go często spotykać. Gdy jednak widzę na jakiejś roślinie pajęczynę wraz z jej właścicielem, to staram się go dokładnie obejrzeć, czy aby nie jest to właśnie krzyżak rogaty.

Przyznam się nawet, że trochę go poszukuję, bo to niezwykle osobliwe zwierzątko budzi mój nieskrywany sentyment. W Puszczy Białowieskiej spotkałem go tylko raz i dokładnie zapamiętałem stanowisko. Niestety w tym roku nie udało mi się go wypatrzeć. Chyba nie jest z nim aż tak powszechnie…

Wiadomym jest, że krzyżakowate mają swoich wrogów naturalnych, a te nie będą przecież przebierać, czy mają do czynienia z rzadką osobliwością natury, czy też pospolicie występującą. Dla nich istotne jest tylko, czy nadaje się ona do zjedzenia. Głodny drapieżnik nie będzie się zastanawiał i pająk rogaty też zostanie pożarty.



Krzyżak rogaty jest na tyle charakterystycznym pająkiem, że nie sposób go pomylić z żadnym innym. To rogate wypustki stanowią o jego wyjątkowości. Znajdują się one w przedniej, najszerszej części odwłoka. Jest to cecha najważniejsza, gdyż w przeciwieństwie do innych krzyżaków jakie znam, jego wybarwienie jest bardzo zmienne, od niemal jednolicie czarnego, poprzez szare, do szarobrązowego. Miałem szczęście zaobserwować w Puszczy Białowieskiej pięknie wybarwionego krzyżaka rogatego z odcieniami szarości, ciemnego brązu i brązowo rudej części przedniej odwłoku.

Pająk ten jest dość płochliwy, a jego zdolności do mimikry sprawiają, że po oddaleniu się w miejsce ucieczki, zlewa się z tłem.

Możliwe, że to również jest przyczyną rzadkiego widywania pająka. Może po prostu skutecznie kryje się przed wzrokiem ludzkim i drapieżników. 

Jedyne, czego nie potrafi ukryć, to swojej pajęczyny, którą snuje niezbyt wysoko, ale też nigdy przy samej ziemi. Warto zatem sprawdzać, kto jest budowniczym pajęczej sieci, bo zawsze istnieje szansa, że to właśnie nasz rogaty pajęczy przyjaciel.

Cykl: "Wędrując po Puszczy". Autor: Artur Hampel