Na nic się zdały długie, powłóczyste spojrzenia byka. Co tu jednak zrobić, gdy partnerka śpi, a temu na miłość się nagle zebrało? Gdy efekt „maślanych oczu” zupełnie nie zadziałał, adorator przeszedł do bardziej radykalnych metod budzenia. Najpierw zaczął oblizywać ukochaną, a kiedy nawet tak subtelne pieszczoty nie zdały egzaminu, przeszedł do trącania pyskiem. Sen najdroższej i tak okazał się silniejszy. Zdesperowany byk, ciężko sapiąc, niemal wskoczył na ukochaną. Zdenerwowanie, które jej towarzyszyło po przebudzeniu, raczej nie wskazuje na udany wieczór. Wygląda na to, że swoje żądze, byk raczej będzie musiał ostudzić w leśnym źródełku.