Spotkanie z rysiem w Puszczy nie należy do zbyt częstych, ale zawsze dostarcza ogromnych emocji. Na szczęście znowu udało mi się, choć przez chwilę nacieszyć widokiem tego pięknego stworzenia. 

 

Była godzina ósma rano, kiedy zauważyłem jak powoli wędruje. Dzieliło nas kilkadziesiąt metrów i początkowo myślałem, że jest to sarna. Dopiero krępy kształt głowy wskazał na pięknego drapieżnika. W ciszy obserwowałem jak wygrzewa się na słońcu. Wyglądał niczym lew, duży dorosły osobnik. Powoli stawiał grube łapy, czujnie rozglądając się dookoła. Przygodę niespodziewanie zakończyły kruki, które przegoniły intruza głośnym krakaniem. Obniżyły przy tym lot unosząc się zaledwie kilka metrów nad rysiem, a ten ponownie ukrył się czym prędzej w wysokiej trawie. Mam nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie i wkrótce ponownie przeżyję wspaniałą przygodę.

 

Autor: Wuev