Wiele miejsc w Puszczy Białowieskiej można nazwać wręcz porzeczkowymi. Nie rosną tam jednak zwyczajne porzeczki, jakie znamy z przydomowych ogródków, czy plantacji. Porzeczka alpejska, jak sama nazwa wskazuje, preferuje tereny górzyste, a pochodzi z południa Europy i Azji. Skąd wzięła się w Puszczy Białowieskiej? Powiem szczerze, że nie mam pojęcia, ale może ktoś wie i podpowie w komentarzach. Bez względu jednak na sposób, w jaki znalazła się w naszych lasach, to najwyraźniej czuje się w nich doskonale, rozrastając się i owocując obficie.

Jeśli chcielibyście ją odnaleźć i posmakować owoców, to najlepiej udać się tam, gdzie są luki w drzewostanach, na przykład po wycięciu drzew. Obrzeża tych luk to najlepsze miejsca gdzie jej poszukiwać, choć od razu podpowiem, że nie jedyne. No i ważne, najlepiej udać się tam, gdzie drzewostan jest liściasty, bądź mieszany.

Na pewno interesuje was smak tej porzeczki i czy jest jadalna. Owszem, jest jadalna, ale smak może was odrobinę zaskoczyć. Nie można powiedzieć, by była jakaś odrażająco niesmaczna, choć jej lekko mdły posmak nie zachwyca.

Czy to jest jednak najważniejsze? Nie znalazłem wprawdzie dokładnych informacji o szczegółowych źródłach witamin i pozostałych związków ukrytych w porzeczce alpejskiej, ale biorąc pod uwagę jak cennym ich źródłem jest porzeczka czerwona, to podejrzewam, że ta alpejska nie będzie gorszym substytutem diety, a kto wie, może i nawet lepszym.

Troszkę zjadłem tych porzeczek i nie zauważyłem, by mi zaszkodziły. Ktoś zapyta, a czy pomogły? Tego też nie wiem, być może tak.
Jeśli zaczniecie jej szukać we właściwych miejscach, to możecie natrafić na całkiem spore skupiska i sami oceńcie, czy nada się do spożycia. Z całą pewnością nadaje się natomiast do ogrodów. Od razu nadmienię, nie wykopujcie krzaków z naturalnego środowiska! Sadzonki można zakupić w firmach zajmujących się szkółkarstwem.

Z krzewów porzeczki alpejskiej można tworzyć bardzo ciekawe ogrodowe kompozycje, a nawet formować je w żywopłoty i obsadzać skalniaki. Jest bardzo odporna na niskie temperatury, a to na pewno spora zaleta tej rośliny, jeśli się ją wykorzysta właśnie do celów dekoracyjnych, niekoniecznie kulinarnych (choć jeśli ktoś ma taką wolę, niech również próbuje).

Cykl: "Wędrując po Puszczy". Autor: Artur Hampel