Żuraw wylądował czymś wyraźnie poruszony. Możliwe, że z wysoka dostrzegł zagrożenie. Zaledwie kilka metrów dalej jego partnerka w pełnym spokoju wodziła potomstwo. Podbiegł do nich i natychmiast skręcił w głąb lasu, jakby chcąc zmienić kierunek marszruty. Posłuszna rodzina, choć własnym tempem, udała się w ślad za nim.