Zdarza się, że pozornie proste polowanie, nawet na dużo mniejszą ofiarę, przybiera czasem nieoczekiwany obrót spraw. Dzisiaj przekonała się o tym norka amerykańska. 

Spotkaliśmy ją zupełnie przypadkowo, tuż nad leśną rzeką. Wizon próbował pożreć biegacza, który najprawdopodobniej opryskał go w odwecie kwasem mrówkowym. Musiał trafić prosto w  pyszczek drapieżnika, gdyż wizon zaczął nagle głośno prychać.