Bez koralowy, w przeciwieństwie do bzu czarnego, jest krzewem trującym. Może i jego owoce wyglądają apetycznie, ale podczas wędrówek po Puszczy odradzam zdecydowanie próbowanie soczyście wyglądających czerwonych kulek, inaczej czeka was nieznośny ból głowy i niekończąca się biegunka.
Apacze jednak go spożywali
To bardzo ciekawa roślina i ma też ciekawą historię. Występuje nie tylko w Puszczy Białowieskiej, a nawet nie tylko na naszym kontynencie, ale również w Ameryce Północnej - zarówno w Stanach Zjednoczonych jak Kanadzie.
Wiele plemion rdzennych Amerykanów, w tym Apacze używali tej rośliny do leczenia różnorodnych dolegliwości. Podobnie rzecz się miała u naszych słowiańskich przodków. Czasy jednak się zmieniły i tradycyjne mikstury odeszły w zapomnienie, a podyktowane to było wykryciem w tej roślinie związków toksycznych dla człowieka.
Zdarza się jednak, że owoce kalinki (tak jest również nazywana ta roślina) zjadane są przez ptaki, a te przyczyniają się z kolei do rozsiewania nasion.
Byłem ciekaw, czy bez koralowy stanowi roślinę żywicielską dla jakichś motyli i zagłębiając się w fachową literaturę ze zdumieniem stwierdziłem, że nie jest ta roślina wymieniana przy żadnym z gatunków. No cóż, trzeba się będzie przyjrzeć temu bliżej, może jednak jakaś gąsienica lubi podgryzać trujące liście.
Cykl: "Wędrując po puszczy". Autor: Artur Hampel