Prawdą jest, że wilki chodzą tylko sobie znanymi ścieżkami.
Czasem bezskutecznie czekamy na nie kilka dni. Zerkamy w ekran z nadzieją, czy aby nie przemknęły gdzieś dalej, między drzewami. Wychodzą zazwyczaj znienacka, w najmniej spodziewanym momencie. Tak właśnie było dzisiaj.
Wilk pojawił się nagle, w świetle dnia, a jego szare futro mignęło tuż przed obiektywem. Była to niestety dość krótka wizyta. Otrzepał się, zakręcił i z nosem pochylonym blisko ściółki zebrał zostawione w puszczy zapachy. Być może trafił na ciekawy trop, gdyż zaraz znikł bez śladu. Przez chwilę tylko słyszeliśmy jak stąpa po suchym igliwiu.