Zdarza się, że wędrując po Puszczy napotkacie coś, co natychmiast zwróci Waszą uwagę. Coś, co wydaje Wam się, że odbiega od standardowego, oklepanego widoku, wyróżnia się, sprawia, że świat staje się jakby piękniejszy, pełniejszy, bardziej wyrazisty.
Tak jest w przypadku zetknięcia się z kwitnącym bodziszkiem żałobnym. Bodziszkiem nad bodziszkami, gdyż jest w rodzinie tych kwiatów niekwestionowanym liderem w konkursie piękności.
Dochodziłem właśnie do skraju niedawno założonej uprawy leśnej, czyli polanki, na której posadzono młode drzewka. Na skraju drogi, nieopodal wywróconego dębowego pnia moim oczom ukazał się cudowny widok kilkunastu, może nieco więcej kwitnących bodziszków żałobnych. Tak mocno kontrastowały z otoczeniem, iż nie sposób było nie zwrócić na nie uwagi.
Bodziszek żałobny jest tak urodziwy, że znalazł uznanie wielu amatorów ogrodnictwa, a w naturze? W naturze uwielbia rosnąć na łęgach i w ogóle w lasach dość wilgotnych, najlepiej na żyznych glebach.
Nie spotkałem go nigdy w jakiś większych skupiskach, a wiem, ze potrafi rosnąć w dość znacznych kępach. Może kiedyś uda mi się trafić w takie miejsce, może uda się trafić w takie miejsce również Wam, wędrującym po Puszczy.
Niektórzy mówią o jego właściwościach pomocnych w leczeniu różnorodnych dolegliwości. Niewiele o tym wiadomo, raczej temat owiany jest jakąś aurą tajemniczości i niełatwo jest się przez nią przedostać. Może ktoś z was wie coś, czym chciałby się podzielić?
Mówi się na przykład o genialnych właściwościach oczyszczających, specyfiku na trądzik i rany a nawet o wykorzystywaniu w zapobieganiu łuszczycy.
O bodziszku cuchnącym można znaleźć więcej informacji, zaś o żałobnym już nie za bardzo.
A skąd nazwa? Niektórzy twierdzą, ze wzięła się od tego, że upiększa się nim groby, ale to byłoby zbyt proste. Nazwa wzięła się od jego ciemnych i aksamitnych płatków kwiatów, w których jakby naturalnie odczytuje się nutę nostalgii, poczucia skończoności i aksamitu wiecznego snu. Po prostu kwiat poezja.
Cykl: "Wędrując po puszczy". Autor: Artur Hampel