Ileż radości może sprawić leśne bajorko. Sporo ich! Kto pierwszy, ten lepszy - przyspieszają kroku, zajmując jak najlepsze miejsca. Po chwili robi się tu naprawdę ciasno. W takiej grupie o awanturę nie trudno.
Jedenastu narwańców, a każdy inny. Wśród zebranego towarzystwa czterech, wyraźnie odznacza się jednak wyglądem. Zamiast jednolitej sukni, noszą łaciate szaty. Czy to sprawka genetyki i genów recesywnych? Mówiąc zaś wprost, czy osobniki, które widzimy w babrzysku, są efektem krzyżówki dzika ze świnią domową? Nie ma jednej, „słusznej” odpowiedzi. W przyrodzie wszystko jest możliwe, także i knur w lesie. Dziki łaciate ujawniają się w naturze od wieków. Być może więc było odwrotnie i to świnia swój wygląd zawdzięcza dzikim kuzynom?
Tymczasem głośny kwik odrywa od dalszych rozważań. Cała wataha staje na baczność.
Wyskakują z wody i zastygają w bezruchu, szukając zagrożenia. „Spokojnie, kochani można już wracać” - emocje opadły i znów układanka w kałuży rozpoczyna się od nowa.
Babrzysko, to dla dzika nie tylko przyjemność i ochłoda w cieplejsze dni. Kąpiel w błocie chroni również przed uciążliwymi insektami.
Wokół babrzyska możemy zwykle wypatrywać miejsc malowania. Znajdziemy je na drzewach, o które dziki ocierają się, zostawiając na pniach nadmiar błota.