Długie poroże bywa czasem utrapieniem, zwłaszcza gdy trzeba przejść przez leśną gęstwinę. Codzienne kłopoty z gałęziami wynagradza czas rykowiska, bo z takim wieńcem droga do serca łań wydaje się czystą formalnością. Na jego widok większość jelenich konkurentów najpewniej rezygnuje już z walki w przedbiegach.
Okazuje się jednak, że zalet pięknie rozgałęzionego poroża jest więcej, niektóre zaś są dość prozaiczne. Zobaczmy co się stało, gdy naszego bohatera zaswędziało pod pyskiem. Podrapał się tylną racicą. A na zadzie? Tutaj sięgnął zębami. Młody byczek, z krótkimi tykami musiałby się jednak nieźle nagimnastykować, aby dostać się do swędzącego grzbietu. Ten zaś tylko przechylił do tyłu głowę, kilka drobnych ruchów i już po sprawie.