Nie dajcie się zwieść urodzie tego bezwzględnego drapieżnika. Pojawienie się norki amerykańskiej na stawach w Topile, sprawiło, że z niepokojem oczekiwałem na młode łabędzie krzykliwe. Dopiero szóstego czerwca udało mi się zaobserwować dwójkę tegorocznych piskląt. W porównaniu do lat ubiegłych, gdy zazwyczaj wodzone były cztery młode, ten rok okazał się bardzo niesprzyjający. Rodzice świadomi zagrożeń troskliwie pilnują potomstwo i nie pozwalają, by para młodych oddalała się zbyt daleko.
Przypomnijmy, że choć ubiegły rok zapowiadał się bardzo optymistycznie, to pod koniec lata żadne z czwórki młodych nie przeżyło. Z nadzieją, ale i obawą kibicuję krzykliwym. Mam nadzieję, że mimo dużej aktywności drapieżnika, uda im wzbić się do lotu i wejść w dorosłe życie.
Wuev