Wczesną wiosną pojawiła się tu para żurawi. Najprawdopodobniej w gęstych olsach odnalazły bezpieczną przystań i próbowały w okolicy wyprowadzić lęgi. Coś jednak musiało się wydarzyć, bo nie doczekaliśmy się niestety, ani widoku młodych, ani też pary dorosłych.

Co kilka dni przylatuje tutaj tylko jeden z żurawi. Rozgląda się i spaceruje wzdłuż brzegu, sprawiając wrażenie trochę zagubionego. Czyżby właśnie tutaj stracił swojego partnera? To jedna z tych puszczańskich historii, które będą musiały pozostać bez odpowiedzi.

Być może to tylko zbieg okoliczności, ale w tym roku spotykamy wyjątkowo dużo par żurawi,  którym nie udało się wyprowadzić potomstwa.