Wracamy jeszcze do zimowych wspomnień, w końcu taki widok nie był w tym roku zbyt częsty. W dniach, gdy obfite opady śniegu utrudniały dostęp do pożywienia, mogliśmy mieć pewność, że stałe miejsca dokarmiania na powrót zyskają atrakcyjność wśród leśnych mieszkańców.

Dokarmianie żubrów ma w Puszczy Białowieskiej sługą tradycję sięgającą XVI wieku, kiedy okoliczna ludność pomagała przetrwać zwierzętom mroźne zimy rozkładając w lesie stogi siana. Dokarmianie wydawało się szczególnie ważne po II wojnie światowej, wspomagając w ten sposób  reintrodukcję gatunku. Z biegiem lat, okazało się jednak, że oprócz oczywistej pomocy w dostarczeniu zwierzętom zróżnicowanego pokarmu, dokarmianie żubrów przynosi też zagrożenia. Słaba jeszcze, dopiero co odradzająca się  populacja skupiona w jednym miejscu, jest przecież wyjątkowo narażona na przenoszenie chorób. Badania ostatnich lat wskazywały potrzebę jak największego rozproszenia miejsc dokarmiania.

Dzisiaj, w sytuacji, gdy zimy są o wiele słabsze, a takie dni jak na filmie zdarzają się coraz rzadziej, wracają pytania o to, czy trzeba i jak zwierzętom pomagać w dostarczeniu pokarmu.