Niestety, trudno powiedzieć, że w tym roku mamy „zwyczajną” zimę. Póki co śnieg, jeśli się pojawiał, to na krótko i w niewielkiej ilości kilku centymetrów. Utrzymywał się maksymalnie do trzech dni. 

Pamietam jak pierwszy raz czytałem opis warunków atmosferycznych panujących w Puszczy Białowieskiej, utkwił mi szczególnie jeden zapis, że pokrywa śnieżna utrzymuje się nieprzerwanie powyżej stu dni w ciagu roku. Dawne to jednak czasy i takich zim już raczej większość z nas może nie doświadczyć, chociaż natura lubi zaskakiwać w najmniej oczekiwanym momencie.

Tymczasem, dwudziestego stycznia zakwitł już wawrzynek wilczełyko. Czyżby naprawdę oznaczało to koniec zimy w tym roku? Mam nadzieję, że to jednak tylko falstart niektórych „zawodników” w gonitwie o życie.