Gdy przyglądaliśmy się kolacji tego okazałego dwunastaka, nagle okazało się, że w tle dzieją się znacznie ciekawsze rzeczy. Oto pojawił się mistrz drugiego planu w postaci skradającego się lisa. Ten także zmierzał do posiłku, tykle tylko, że nie interesowała go za bardzo zieleń polany. Ewidentnie wytropił coś wśród traw i nawet miał ochotę skoczyć, a gdy już był prawie u celu, obejrzał się jeszcze na jelenia, który na lisie nieszczęście, znalazł się zbyt blisko wydarzeń… Zawahał się zatem nasz sprytny drapieżnik: może lepiej nie przestraszyć, bądź co bądź nie bagatelnego przecież w rozmiarach byczka? Ocenia sytuację raz i drugi, aż ostatecznie rezygnuje z ataku. Zapewne lepiej będzie poszukać posiłku w spokojniejszej okolicy.