Puszczańskie olsy są najmniej dostępnymi fragmentami białowieskich lasów. Zaleganie wody mocno ogranicza tu możliwość swobodnego przemieszczania się człowieka. Zwierzętami królującymi w takim środowisku są miedzy innymi żurawie, zwłaszcza w okresie lęgów oraz oczywiście łosie, które dzięki specyficznej budowie racic i długim nogom swobodnie przemierzają nawet zabagnione fragmenty olsów.

Ostatni, suchy rok sprawił jednak, że woda opuściła zalane tereny. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce w 2017 roku. Zamknięte przez lata obszary na powrót otworzyły przed człowiekiem swoje wrota, a po ich przekroczeniu wchodzi się w zupełnie inny świat.

Omszone pnie olsz wznoszą się na długich korzeniach, wspartych na niewielkich wzniesieniach, jakby za chwilę miały wyruszyć w dalszą podróż. Zielone kłody, jeszcze niedawno zanurzone w wodzie, teraz wyłaniają się niczym zatopione statki, a ich wraki ożywiają zielenią całe dno lasu. Tutaj można znaleźć kości zwierząt, które zamieszkiwały te tereny i odsłonięte fragmenty systemu korzennego potężnych drzew. 

Oczywiście, że nawet najbardziej niezwykły widok, w żaden sposób nie zrekompensuje tragedii, która dotknęła to miejsce. Niski poziom wód gruntowych niekorzystnie wpływa na szatę roślinną zbiorowisk leśnych, a także życie puszczańskich zwierząt, szczególnie płazów, których cykl rozwojowy jest ściśle związany ze środowiskiem wodnym. Mamy ogromną nadzieję, że wiosna znów napełni ten teren wodą, tak aby białowieskie olsy nie utraciły swojego wyjątkowego, dzikiego charakteru.