Początek grudnia przyniósł kilka słonecznych, mroźnych dni. Wybrałem się w głębokie olsy z nadzieją, że znajdę poroże łosia - byki właśnie teraz pozbywają się starych oręży. Wycieczka ta była zarazem nowym doświadczeniem, bo niegdyś zalane wodą tereny, teraz okazały się zupełnie dostępne, a wszystko przez długotrwałą suszę. 

Poroża nie znalazłem, ale wysiłek nie poszedł zupełnie na marne. Na niewielkim wzniesieniu, w miejscu gdzie wyrastała kępa świerków usłyszałem miarowe bębnienie. Dźwięk wyraźnie dochodził z niższych partii lasu, a to dobry znak - tu, blisko ziemi żerują zazwyczaj dzięcioły trójpalczaste. Okazało się, że samica zajęta żerowaniem nie usłyszała kiedy skradałem się, by zrobić zdjęcia. Ptak ucztował na grubym, opanowanym przez kornika świerku. Miejsce wręcz wymarzone przez trójpalczaki.

Wuev