Zaledwie przed trzema tygodniami udało nam się tu zarejestrować lisa, który posilał się między jeleniami. Tamten to był ryzykant, kręcąc się między łanią, a bykiem i to w samym środku rykowiskowej zawieruchy! Nic dziwnego, że przegonił go byk, wyprowadzony z równowagi lisią śmiałością.

Łanie zdają się w ogóle borsukiem nie przejmować. Ten jednak trzyma dystans, przezornie traktując większych sąsiadów. Wie że nie dysponuje lisią zwinnością, stąd i może chęć do ryzyka nie jest taka sama. 

Wreszcie to borsuk jest przecież u siebie, a łanie wtargnęły na jego podwórko.