Przed nami końcówka rykowiska i romantyczna kolacja jeleni. „Romantyczna” to jednak chyba była, bo nagle pojawił się ktoś, kto pomylił „stoliki”. Mało tego, lis zupełnie niezrażony sytuacją, pewnym krokiem dołączył do biesiadników. Jelenie w lekkim zdziwieniu wpatrywały się w intruza, podczas gdy on beztrosko wybierał im łakocie spod jesiennej kołderki opadłych liści. Jeśli myślał, że uda mu się dokończyć posiłek, to był w grubym błędzie…