Pierwsza wyszła łania, zatrzymując się w cieniu, który dawał las. Tuż za nią pojawił się młody przeskakując w radości przez grzbiet opiekunki. Zabawnie to wyglądało, trochę jakby wyszli na plac zabaw - przestrzeń gdzie młody mógłby się wyhasać, dając upust młodzieńczej energii, a mama schronić w zacienionym miejscu. Stąd miała dobry widok na zucha, ale też oglądała się, czegoś wyczekując. Może chce zawrócić, albo czeka na chmarę? Zagadka po chwili już była rozwiązana - do dwójki niespodziewanie dołączył postawny byk. Ciekawe, bo wszystko to działo się przecież długo przed rykowiskiem.