Na małej, śródleśnej polance młody byczek wyzwał na pojedynek… iglaste drzewo. Młodzieniec zawzięcie atakuje uschnięty świerk zaczepiony o młodą brzozę. Naciera na „przeciwnika”, cofa się i dalej pochyla głowę ozdobioną pierwszym porożem. Jego dwie, nierozgałęzione i dość krótkie tyki, z pewnością nie są jeszcze orężem, z którym mógłby stanąć do walki z bykiem stadnym.
W tegorocznym rykowisku byczek brał udział wyłącznie jako widz. Na prawdziwe walki przyjdzie mu jeszcze poczekać.