Żadna to sztuka spotkać na leśnej drodze dwa ślimaki winniczki. Te jednak długo pozostawały w miłosnym uścisku, ciasno przytulone stopami. Niezwykłe widowisko trwało kilka minut, a trzeba wiedzieć, że sama wstępna gra miłosna winniczków ciągnie się nawet do kilku godzin! 

Zacznijmy od tego, że ślimaki są hermafrodytami, czyli obojnakami, a oznacza to, że wszystkie osobniki mają organy płciowe produkujące zarówno męskie jak i żeńskie komórki rozrodcze. Gdy dwa ślimaki się spotkają, najpierw przez długi czas wąchają się i smakują, a pamiętajmy, że są one głuche i bardzo słabo widzą. Drogę do drugiego osobnika rozpoznają zatem po zapachu śluzu. 

Winniczki w czasie zalotów wystrzeliwują także wapienną strzałkę miłosną, która nie zawsze trafia w ciało kochanka, ale dopiero po jej wystrzeleniu dochodzi do kopulacji. Sama „strzałka” jest czymś niezwykłym, bo jako żywo przypomina strzałę Amora. Zostaje wystrzelona w chwili, gdy następuje dotknięcie, a zawiera substancję, która powoduje skurczenie się żeńskiego układu rozrodczego, a to pozwala większej ilości plemników przeżyć w drodze do miejsca magazynowania w ciele partnera. 

Ślimaki wygrzebują stopą dołek i składają w nim kilkadziesiąt jaj, z nich po kilku tygodniach wylęgają się maleńkie ślimaki.

Z pewnością większość z nas wie, że ślimaki stanowią szczególny przysmak we Francji. Rocznie kraj ten importuje z różnych stron – także z Polski ponad 30 tys. ton winniczków. Popularność tego ślimaka wśród zbieraczy sprawiła, że w niektórych regionach naszego kraju stał się on gatunkiem zagrożonym wyginięciem! To z kolei spowodowało, że wprowadzone zostały ograniczenia i winniczek znajduje się pod częściową ochroną gatunkową. Można go zatem zbierać, ale tylko w określonym czasie – od 20 kwietnia do 31 maja, a średnica skorupy zbieranego osobnika nie może być mniejsza niż 30 mm.

Kulinarną ciekawostką jest również fakt, że ślimakami objadali się zakonnicy – głównie cystersi, przeświadczeni, że mięso ślimaka jest postne…