W sporym dębie mieszkały mrówki gmachówki, jeszcze wczesną wiosną przyglądając się im z bliska, zastanawialiśmy się jak duże jest to ukryte w pniu mrowisko. Tymczasem, latem okazało się, że najemca tego drzewnego lokalu zmienił się i nieźle zaskoczeni, w dziupli wspomnianego dębu, zastaliśmy szerszenie! 

W takich sytuacjach, nie ma co ryzykować i woleliśmy nie zaglądać do ich domostwa, jak to bywało w przypadku poprzednich mieszkańców. Przy próbie zrobienia zdjęcia bardzo szybko pojawiły się groźnie brzęczące, spore owady o pomarańczowych odwłokach. Nie ma co! Budzą respekt samym głosem poruszających się skrzydeł.

Szerszenie bardzo lubią mieszkać w dziuplach starych dębów i w ogóle preferują drzewa liściaste. Trudno powiedzieć, czy cykl ich życia zaczyna się gdy królowa rozpoczyna budowę gniazda i składa jaja, czy może wtedy gdy zasypia na zimę, będąc jednocześnie przetrwalnikiem jaj. Przyjmijmy jednak, że początek nadchodzi, jak w całym świecie przyrody, wiosną.

Zatem wiosną, gdy tylko zrobi się nieco cieplej królowa budzi się do życia. Wychodzi z zimowej kryjówki i jest głodna, potrzebuje wiele energii, a zatem poluje na inne owady. Zazwyczaj przychodzi jej to z łatwością – jest agresywna i duża, bo ma od 2,5 do 3,5 cm długości. Królowa je i buduje gniazdo. Można się jedynie domyślać, że gmachówki stały się jej pierwszymi posiłkami Kiedy zbuduje już pierwsze komory, składa w nich jaja. Larwy wykluwają się, a królowa karmi je i czeka aż przepoczwarczą się w zastęp robotnic. Wówczas, ta wielka pasiasta matka zostaje w gnieździe, gdzie dalej składa jaja. Budową kolejnych pokoi „szerszeniej rezydencji” zajmują się już robotnice, a wykorzystują do tego spróchniałe drewno wymieszane na masę ze śliną. Gdy następne komórki w gnieździe są gotowe, królowa składa kolejne jaja. Tym razem są zróżnicowane na zapłodnione (z których wylęgną się samice – przyszłe królowe) i niezapłodnione (z których powstaną samce).

Robotnice karmią także to pokolenie larw, znosząc upolowane owady, nektar i sok z drzew. Po około dwóch tygodniach z gniazda wylatują młode królowe oraz samce. Owady rozpoczynają okres godowy. Samce zapładniają królowe, które następnie szukają bezpiecznego schronienia na zbliżającą się zimę. Gdy robi się chłodno ginie cały zastęp samców i ginie także stara królowa. Gniazdo przestaje istnieć i nie jest wykorzystywane ponownie. Młode, zapłodnione królowe czekają zaś w ukryciu na pierwsze wiosenne dni…

Ludzie boją się szerszeni, pojawienie się głośno bzyczącego owada wywołuje zazwyczaj popłoch. Wyposażone w groźne żądła są jedynie samice i robotnice. Samce nie mają jadu i nie żądlą. Użądlenia są dość bolesne i oczywiście szczególnie groźne dla osób uczulonych na jad owadów błonkoskrzydłych.

Zostawiamy gniazdo w spokoju, ruch przy wejściu do dziupli wskazuje, że najprawdopodobniej robotnice jeszcze karmią larwy i lada dzień młode pary szerszeni rozpoczną taniec godowy. Wrócimy tu wiosną, aby sprawdzić, jaką niespodziankę ujrzymy jeszcze w starej dziupli.