Wracam do stawu w Topile i losów młodych łabędzi. Nowym czytelnikom przypominam, że rodzina krzykliwych doczekała się w tym roku trzech pisklaków. Obserwowałem ich narodziny i śledziłem pierwsze kroki. Niestety, najpierw zginęły dwa pisklaki, a teraz ostatni potomek również stracił życie. To drugi taki przypadek w ciągu moich dziesięcioletnich obserwacji. 

Podobnie jak poprzednio, ze śmiercią potomstwa miał związek niski poziom wody w stawach. Najprawdopodobniej takie warunki sprzyjają drapieżnikom i wówczas młode mają małe szanse na przeżycie. 

Rodzice pływają teraz w samotności. Niby życie toczy się dalej, choć mnie zdecydowanie teraz jest trudniej spacerować w pobliżu stawu. Pociesza mnie fakt, że w przyszłym roku historia się powtórzy i znów będę z zapartym tchem czekał, aż na świat przyjdą młode, a następnie śledził ich losy.

Wuev