Jest taki leśny akrobata, który z łatwością potrafi spacerować głową w dół po pniach drzew. Kto to taki? Z pewnością większość z was już go rozpoznała - to spryciarz kowalik. Ten niewielkich rozmiarów ptak zamieszkuje puszczańskie ostępy przez cały rok, a dzisiaj dał się przyłapać na ukrywanym sekrecie. Otóż był tak bardzo zajęty owocem kaliny koralowej, że zupełnie nie zwrócił uwagi na naszą obecność. Skupiony wyłącznie na czerwonej kulce, usiłował ją ukryć w spękaniach olszowej kory.
Kowalik, mimo mocno zbudowanego, długiego dzioba, nie kuje samodzielnie dziupli. Wykorzystuje lokalizacje przygotowane przez dzięcioły, a jeśli otwór jest zbyt obszerny, potrafi go dokładnie zalepić gliną, dopasowując wlot do swoich rozmiarów ciała.
Aby spotkać kowalika nie trzeba jechać do puszczy, choć tu te ptaki mają prawdziwy raj. Kowaliki występują również w parkach i zadrzewieniach śródmiejskich, tam, przyzwyczajone do miejskiego gwaru, są też mniej płochliwe, co pozwala na dłuższe obserwacje.