Wędrując brzegiem okresowych dopływów Perebla, spodziewać się można bujnej roślinności lasów łęgowych. Żyzne gleby sprawiają, że dosłownie całą przestrzeń wypełnia tu przepiękna zieleń. Teren jest jednak trudno dostępny. Droga prowadzi wśród przewróconych, potężnych jesionów, olsz, dębów i świerków. Pnie już dawno porosły mchy, paprocie i cała grupa roślin preferujących martwe drewno.
Skupiony na kwiatach przestraszyłem się nagłego trzasku gałęzi. Odwróciłem głowę i już wiedziałem, że mogą być kłopoty. Potężny żubr, ukryty za karpą powalonego świerka, obserwował mnie z zainteresowaniem, którego zdecydowanie wolałbym uniknąć. Co gorsza, nie był sam, a w towarzystwie dwóch innych całkiem sporych byków. Próbując uspokoić emocje, jak najdelikatniej odszedłem, chowając się za grupą wiekowych olsz. Upłynęło kilka minut, aż cała trójka zniknęła za leszczynowymi bukietami.