Tego pięknego byka w otoczeniu łań i najmłodszych cielaków udało nam się sfotografować w ostatnich dniach września. Śmiało można powiedzieć, że to jeden ze zwycięzców tegorocznego rykowiska. Wyłączność dla chmary łań zyskują bowiem wyłącznie najwytrwalsi i najsilniejsi z białowieskich byków. Sam jego wygląd i niski, basowy ryk, skutecznie trzymał konkurencję na dystans. Niewielu było śmiałków, którzy mogliby sprostać mu w walce.
Mimo to cały czas krążył wokół stada szalenie poddenerwowany. Hormony dawały o sobie znać. Zaznaczał teren, do którego naganiał grupę, jednocześnie reagując na każdą zaczepkę ze strony młodszych byków. Młodzi, natrętni kibice nie byli w stanie mu w niczym zagrozić, ale denerwowali już samą obecnością. Mimochodem odwracali też uwagę od prawdziwego niebezpieczeństwa - ewentualnego ataku wilków. Dla białowieskich watah, czas rykowiska to przecież wyjątkowa szansa na udane polowanie. Zazwyczaj czujne jelenie, w okresie godowym nie dość, że sygnalizują swoją obecność, to jeszcze skupione wyłącznie na sobie, nie są przygotowane na atak drapieżnika.