Pod osłoną nocy łanie głowiły się i naradzały, czy warto ryzykować kolejny krok dla spotkania z borsukiem? Może tylko wystarczy wychylić się nieco do przodu, by choć węchem sprawdzić przysmaki sąsiada? Mimo głębokich skłonów, szyja okazała się wciąż znacznie za krótka. Tymczasem ciekawość powoli wygrywała ze strachem. 

Borsuk przeciwnie - nie garnął się do spotkania. Niby zajęty swoimi sprawami, badawczo zerkał na chmarę. Może wreszcie odejdą natrętne? Zminą krew zachował prawie do końca. Uciekł, gdy było już naprawdę blisko.