Ciekawe jak do tego doszło, że ten piękny dwunastak stracił fragment lewej tyki? Ewidentnie jest to skutek złamania, być może nawet całkiem świeża pamiątka po wrześniowym rykowisku. Zdarza się przecież, że między samcami dochodzi do długich i brutalnych walk o rewir, a wówczas dość łatwo o taką kontuzję. Złamania poroża przytrafiają się zarówno w trakcie uderzeń, gdy rozpędzone zwierzęta napierają z ogromną sią, a nawet i przepychanek, gdy już złączone wieńcami wykręcają głowę, próbując uwolnić się od nacisku przeciwnika. W Puszczy Białowieskiej zdarzały się i tak dramatyczne sytuacje, w których zakleszczone porożem rywale nie były w stanie uwolnić się od siebie.

Nie musi to być jednak wcale pamiątka po walce. Do uszkodzeń wieńca nierzadko dochodzi również w trakcie nerwowej ucieczki przed drapieżnikami. W tej decydującej o życiu gonitwie, łatwo przecież zawadzić o sterczący zbyt nisko konar.

Najważniejsze, że tym razem wszystko skończyło się dobrze. Pozostaje tylko wykazać się cierpliwością. Jeszcze kilka tygodni dyskomfortu i w miejscu starych tyk, wyrośnie nie tylko symetryczny, ale też bardziej okazały oręż.