„Motylem jestem” - być może ten właśnie przebój niosła w głowie pliszka siwa podchodząc do ryzykownego lądowania. W istocie okazało się, że jest jednak dużo cięższa od motyla i potrzebuje nieco bardziej stabilnego lądowiska.

Wiemy już jednak doskonale, że pliszka uwielbia lądować w miejscach, w których absolutnie nie spodziewalibyśmy się jej fotografować. Ot choćby na grzbiecie drzemiącego na łące żubra. Oczywiście nie o żubra cwanej pliszce chodzi, tylko o owady, które ten żubr przyciąga. Ona wyjada owady, żubr ma święty spokój i wszyscy są zadowoleni.

Mało tego! Ptak ten upodobał sobie również oryginalne miejsca na gniazdowanie. Uwita z traw miseczka idealnie wpasuje się w szczelinę drzewa, albo ukryje wśród wystających korzeni. Porzucony przez ludzi przedmiot zabezpieczy gniazdo przed deszczem, a w przypływie fantazji pliszka doklei swój skromny domek do gniazda innego ptaka.  O tak, fantazja pliszki nie zna żadnych granic!