W trakcie wędrówek przez białowieskie łąki dość łatwo o przypadkowe spotkania. Ot choćby gdy niechcący obudzi się odpoczywającego wśród wysokich traw łosia. Na szczęście śpioch był czujny i wyczuł nas zawczasu, a my uniknęliśmy bezpośredniego kontaktu. Zbyt bliskie spotkanie z łosiem nie musi skończyć się szczęśliwie. Tymczasem zwierzak podniósł się, rozciągając długie kończyny, bardziej zdziwiony niż przestraszony. My zaś nie chcieliśmy go dłużej niepokoić, po pamiątkowym zdjęciu ruszyliśmy więc dalej, zmieniając tylko kierunek.