Jak widać wcale nie trzeba rykowiska, by między dorosłymi bykami doszło do przepychanek. Awantura od kilku minut wisiała w powietrzu, bo dwudziestak nie ukrywał niezadowolenia z towarzystwa młodszego kolegi. Ten zaś, jak na złość, wcale nie zamierzał ustąpić. Zamiast odejść z własnej woli, bagatelizował rzucane mu raz po raz niechętne spojrzenia. Na szczęście zachował dość sprytu chowając się za pniem lizawki, co pozwoliło mu w porę uciec przed ciosem.