Gdy usłyszałem głos zaniepokojonego żurawia dochodzący z puszczańskiej polany pomyślałem, że po prostu się przesłyszałem. Był przecież 29. grudnia! Idąc jednak dalej w kierunku łąki i uważnie nasłuchując, przekonałem się, że zmysły wcale mnie nie zawiodły. Już po chwili dostrzegłem bowiem dorosłego ptaka i towarzyszącego mu, tegorocznego młodzieńca. Młody żuraw wyraźnie różnił się ubarwieniem głowy i szyi, które były jeszcze czekoladowe.
Przemierzam ten fragment Puszczy Białowieskiej regularnie od ośmiu lat i jest to moje pierwsze zimowe spotkanie z żurawiami. Najprawdopodobniej te dwa osobniki w ogóle nie podjęły próby odlotu na zimowisko, tylko pozostały gdzieś w okolicy, by teraz próbować szczęścia w puszczy.
Wuev