Zająca zastaliśmy tuż przed norą, tyle że norą borsuka. Zające, jak zapewne pamiętacie, nie potrzebują do szczęścia żadnych nor. Za schronienie wystarczą im zwykłe zagłębienia terenu, w których chowają się tak, że niełatwo je zauważyć. Wizyta młodego szaraka, choć zdradza jego ogromną ciekawość, wydaje się więc tutaj zupełnie przypadkowa.
Mniej przypadkowe może być natomiast spotkanie z lisem. Ten, w przeciwieństwie do zająca, jak najbardziej, z przyjemnością korzysta z podziemnych tuneli. Co ciekawe nie tylko swoich… Rozległe korytarze, które budują borsuki, to dla lisa szczególnie atrakcyjna miejscówka. Nie na darmo uchodzi przecież za przebiegłe zwierzę. Znany jest choćby z tego, że potrafi „na gapę” zameldować się w części borsuczych pomieszczeń. Niestety, ku rozpaczy i utrapieniu borsuka.
Na razie zaznaczył teren i pomknął dalej. Kto jednak wie, czy jeszcze tu nie wróci.