Już sama nazwa tego drapieżnika, zdradza nam jego ulubione przysmaki. Podstawą diety myszołowa są bowiem przede wszystkim gryzonie. Wypatruje ich najczęściej z czatowni, którymi są gałęzie drzew, kamienie, albo choćby lizawki ustawione na puszczańskich polanach. Atak przeprowadza też w trakcie niskich lotów nad łąkami, wystarczy, że dostrzeże ruch wśród traw, a natychmiast zawisa w powietrzu, by po chwili chwycić szponami zaskoczoną ofiarę.

A jak było tym razem? Ofiarą okazał się wcale nie gryzoń, a żaba. I nie ma w tym nic dziwnego, myszołów nie należy do drapieżników szczególnie wybrednych. Gdy trafią się więc płazy, gady, albo nawet mniejsze ssaki, ten skwapliwie skorzysta. Zimą, kalorie chętnie też uzupełni przy znalezionej padlinie.