Miało to miejsce wczesną wiosną, gdy nad łąkami okalającymi Łutownię po raz pierwszy zawitał błotniak stawowy. Szybował nisko nad ziemią, kołysany silnymi porywami wiatru. Jego obecność nie była zaskoczeniem, co roku zapuszcza się tu dość często odwiedzając pobliski staw. Tym razem coś innego przykuło uwagę drapieżnika.
Choć na owady było jeszcze trochę za wcześnie, a i gryzonie, zniechęcone kapryśną pogodą, niechętnie opuszczały zimowe kryjówki, błotniak zainteresował się truchłem jelenia, leżącym wśród traw od kilku dni, a przez to mocno już nadszarpniętym przez okoliczne wilki, lisy i kruki. Umówmy się, padlina dla błotniaka niej jest pokarmem pierwszego wyboru. Gdy jednak wokół trudno o ulubione przysmaki, czymś trzeba było się posilić przed nadchodzącymi tokami.
Dla samców błotniaka stawowego, wiosna jest szczególnie pracowitym okresem. Nie tylko zapamiętale walczą z innymi błotniakami o wyłączność terytorium, ale jeszcze mają na głowie wykarmienie samicy sprawującej opiekę nad lęgiem. To co uda się schwytać, błotniak zabiera więc nad trzcinowisko, sygnalizując samicy by wyszła mu na spotkanie. Samica nie każe na siebie zbyt długo czekać, opuszcza kryjówkę i w widowiskowym locie przejmuje dostawę od partnera, a ten wraca już nad rewir po kolejne przysmaki.