Wreszcie spadł długo oczekiwany deszcz, a wraz z nim w białowieskich lasach odnotowaliśmy pierwszy w tym roku wysyp grzybów. Najwięcej było kurek, które już z daleka zdradzały swoją obecność jaskrawymi, żółtymi kolorami owocników i to jak zwykle, cieszących oko w dużych skupiskach. Piękne i zdrowe, czego nie można było powiedzieć o pojedynczych borowikach i koźlarzach. Te, choć lepiej schowane w leśnym runie od razu przyciągnęły uwagę ślimaków. A mówi się, że ślimak taki powolny, a tu proszę bardzo… No nic, trzeba się pogodzić, że pierwsze zbiory nie będą w pełni udane. Z nadzieją czekamy na bardziej obfity, jesienny wysyp leśnych łakoci.