Oczywiście przez cały czas nie spuszczaliśmy oka z upolowanego przez wilki jelenia, a właściwie tego, co z jelenia do tej pory zostało. Zostało zaś tak naprawdę niewiele, bo większość mięsa wilki zjadły od razu po schwytaniu ofiary. Resztkami z wilczej uczty pożywili się ptasi drapieżnicy. Tylko lis nie miał dość odwagi, by zawalczyć o miejsce dla siebie przy „leśnym stole”. Z niecierpliwością i rosnącym apetytem, z bezpiecznej odległości przyglądał się więc, jak mięso jelenia znika w brzuchach konkurencji. Czekał tak kilka godzin, aż zaborcze kruki odleciały od truchła. Wreszcie, pod osłoną nocy podkradł się do upragnionego celu i, jak widać na filmie, nie pozostał głodny.